Myślmy perspektywicznie


Czas internetowy nie może być dominujący – muszą być wyznaczone granice i ramy czasowe. Z mojej obserwacji i z tego, co czytam, wynika, że duża część problemów wypływa z braku ustalonych reguł. Często czas internetowy, ekranowy jest niezdefiniowany – dzieci nie mają harmonogramu, a one bardzo potrzebują rutyny.

Autor:

Maciej "Zuch" Mazurek

Kornelia: Uczysz rodziców, jak mogą pomóc dzieciom wartościowo spędzać czas zarówno off-line jak i on-line (zobacz kurs „Dziecko bezpieczne w sieci” – link na okładce biuletynu). Jak mądrze rozgraniczyć ten czas zabawy?

Maciek: Czas internetowy nie może być dominujący – muszą być wyznaczone granice i ramy czasowe. Z mojej obserwacji i z tego, co czytam, wynika, że duża część problemów wypływa z braku ustalonych reguł. Często czas internetowy, ekranowy jest niezdefiniowany – dzieci nie mają harmonogramu, a one bardzo potrzebują rutyny. Bzdurą jest twierdzenie, że to zbędne ograniczenie. Nawet spędzając czas kreatywnie off-line, potrzebna jest jakaś rutyna i pewne ustalenia. To naprawdę ułatwia koegzystencję w domu. Im później się wprowadzi takie zasady, z tym większym oporem się spotkają, ale powinny być normą.

W naszym domu to działa – i nie jest to kwestia rygoru. Dla wszystkich jest oczywiste, że mamy przewidziany czas na ekrany i poza nim ich nie używamy. I dla nikogo z nas nie jest to problemem. Nauczyliśmy się, że wszystko musi być „instant”, na już – wystarczy zalać wrzątkiem i mam zupkę, zaleję i będę mieć supermałżeństwo i rodzinę, i wszyscy będą jak z obrazka, a to tak nie działa. Trzeba myśleć perspektywicznie. Jako rodzina dzisiaj spijamy z tego, co warzymy od lat. Czas, który inwestowaliśmy w dzieci, w ich zainteresowania, w pokazywanie im świata, teraz się zwraca.

K. Jak możemy kreatywnie spędzać czas z dzieckiem?

M: Najgenialniejszą chyba formą spędzania czasu dla dzieci i rodziców są planszówki. Można je wprowadzać już z małymi dziećmi. Od razu przestrzegam jednak czytelników: nie kupujcie planszówek na poczcie czy w kioskach, bo to są bardzo złe produkty. Po pierwsze, nokautuje mnie ich estetyka, po drugie, jako gry losowe nie wymagają myślenia, przez co nie sprawiają nikomu frajdy. Świetną rozrywkę zapewniają natomiast gry kreatywne, wciągające i wymagające. Są trochę droższe, ale warte swojej ceny.

Mój syn w wieku 6 lat, dostał pierwszą grę: „Osadnicy z Catanu” i z młodszą siostrą grali w tę grę przez 5 lat. Potem podkupywali sobie dodatki za pieniądze od dziadków. Teraz rządzi nią nasz najmłodszy, 3-letni brzdąc i sam mu nadbudowuję wersję fabularną, bez instrukcji. Dzisiaj dla naszych dzieci to jest hobby, na które same zbierają pieniądze. Powciągały swoich znajomych. W czasach, kiedy mamy problem z nastolatkami niepotrafiącymi się oderwać od ekranów, moje dzieci i ich znajomi sami inicjują spotkania po to, żeby nie siedzieć przed monitorem. To w ogóle nie wchodzi w grę. Jasne, niekiedy potem oglądają jakiś film, np. „Spidermana”. Najpierw jednak kupują pizzę i grają w planszówki przez kilka godzin.

Głównym problemem jest to, że dzieci dzisiaj nie mają zainteresowań. Jeśli ktoś nie wie, od czego zacząć, najlepiej planszówek poszukać w Internecie, np. w filmach u Wookiego (https://uwookiego.pl_). My to oglądamy wspólnie.

Są jeszcze komiksy, książki, jest dużo rzeczy poza ekranem. Najważniejsze jest to, żeby samemu mieć frajdę. Często myślimy, że rzeczy dla dzieci są nudne i głupie. Nie będę hipokrytą – są takie zabawki, których nie chce mi się nawet dotykać, bo są nudne, ale są też takie, które są wymagające i z których wszyscy mamy radochę. Chodzi o to, żeby było fajnie. Nie dziwmy się, że dzieci wybierają ekran, jeśli to jest najciekawsza rzecz w domu.

K: Jakie są pierwsze sygnały uzależnienia dziecka od ekranu? Jak możemy mu pomóc?

M: Nie jestem psychologiem, więc nie chcę wchodzić w czyjeś kompetencje, ale na pewno warto zwrócić uwagę na agresję u dziecka. Mówiąc kolokwialnie: dzieci zaczynają być niegrzeczne, częściej podnoszą głos. To są oznaki rozstroju nerwowego.

Wspólnie ustaliliśmy w domu, że jeśli przy grach komputerowych na granicy wieku naszych dzieci zobaczymy, że coś niedobrego się dzieje, to je odcinamy.

Przede wszystkim obserwujmy dziecko, spędzajmy razem czas. Te uzależnienia nie biorą się znikąd. Najczęściej są wynikiem braku uwagi i kontroli. Jeśli rodzice nie zapewnią atrakcji swojemu dziecku, to poszuka ich sobie gdzie indziej, często w złych miejscach. Przeciętny ojciec spędza z dzieckiem bodajże 4 minuty dziennie, więc o czym my mówimy…

K: Na pewno słyszałeś o patostreamerze z Łodzi… Znęcał się nad niepełnosprawnym chłopakiem, wszystko to nagrał i wrzucił do sieci. Jak możemy ustrzec nasze dzieci przed oglądaniem takich rzeczy? Jak z nimi o tym rozmawiać?

M: Mitem jest, że uda nam się całkowicie ich przed tym ustrzec, bo, niestety, jeśli dziecko będzie chciało, to obejrzy. Zawsze też znajdzie się „życzliwy” kolega, który mu pokaże taki filmik. Są jednak narzędzia ograniczające dostępność pewnych treści. Dużo ludzi się przed tym wzdryga, ale to nie jest kwestia cenzury, tylko odpowiedzialności. Nie mamy problemów, by kazać dziecku zapiąć pasy, zakazać wychylania się przez okno podczas jazdy autostradą, ostrzegamy przed alkoholem i papierosami, a tutaj często jesteśmy bardzo beztroscy. Dużą rolę odgrywa rozmowa i tutaj często pojawia się problem, bo rodzice zwykle dużo później dowiadują się, o co chodzi.

Kiedy 3 lata temu napisałem artykuł o patostreamerach, to absolutna większość osób, a tysiące osób przeczytało ten tekst, była szczerze zdziwiona, że coś takiego ma miejsce. Jako ludzie związani z nowymi mediami, już dawno ostrzegaliśmy, że polskie prawo nie nadąża, prokuratura nie jest w stanie zająć się problemem, bo nie ma na to paragrafu. Bywało, że te osoby potrafiły zarobić po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie dzięki zrzutkom, czyli wysyłanym przez dzieci sms-om po 3 zł. Problemem jest ignorancja, ale naszą odpowiedzialnością jako rodziców jest wiedzieć, co w trawie piszczy, by moc sprawdzić i odpowiednio wcześniej rozmawiać o tym z dzieckiem.

K: No właśnie, jak rozmawiać?

M: Nieumiejętna komunikacja z dzieckiem jest poważnym i częstym problemem. Dzieci często chcą z rodzicem porozmawiać, ale rodzice przechodzą od razu do komunikacji typu: „To jest głupie, to jest złe, zabraniam, nie wolno, odcinam, trzeba być idiotą, żeby to oglądać…”. Tak, niestety, wielu ludzi komunikuje. Kiedyś po artykule o tego typu komunikacji otrzymałem komentarz: „Córka przyniosła coś pokazać na TikToku i powiedziałem jej, że takiego g*na to już dawno nie widziałem i trzeba być idiotą, żeby to oglądać”. Odpisałem wtedy: „Spoko, to jest ostatnia rozmowa, którą córka z Tobą przeprowadziła”. Po co ma znowu przyjść? Chciała pokazać coś śmiesznego i została odtrącona. Pamiętajmy o tym, że to są dzieci. Czasem pokażą coś głupiego, czegoś nie zrozumieją. Miesza się im rzeczywistość wirtualna z realnością. Tak jak w przypadku patostreamera, o którym wspomniałaś – dla większości dzieci to było śmieszne, że ktoś tam próbował zjeść kocie odchody, bo nikt się nad tym nie zastanowił.

Lepiej porozmawiać z dzieciakami tak po sokratejsku: usiąść razem, zadać pytania, żeby same doszły do odpowiedzi. W wielu przypadkach zmieniłoby to ich narrację. Część dzieci, niestety, jest już zdegenerowana, bo siedzą w tym za długo i bez kontroli. Skąd te dzieci mają wiedzieć, gdzie jest kompas moralny? Ktoś musi ich tego nauczyć.

K. Dziękuję za rozmowę!

Maciej „Zuch” Mazurek

Mąż i ojciec, grafik, blogger i wykładowca. Od 2009 roku prowadzi popularnego bloga o nazwie ZUCH.media, poruszając tematy kondycji współczesnego świata, technologii i mediów społecznościowych. Wraz z platformą SzukającBoga, Maciej przygotował kurs „Dziecko bezpieczne w sieci”.


Pozostałe w tym numerze:

post picture
Dziecko bezpieczne w sieci

Internet już dawno przestał być tylko miejscem wymiany maili i oglądania filmów na YouTube. Dojście do tej prostej prawdy jest często momentem przełomowym w życiu każdego rodzica, ponieważ ciągnie za sobą szereg bardzo poważnych pytań, jakie należy sobie zadać.

Czytaj dalej
post picture
Być częścią czegoś dobrego

Być częścią czegoś wielkiego i dobrego… Zmieniać świat w imieniu Chrystusa, niezależnie od kultury wykluczenia, hejtów, ataków na bojących się Boga… Zło dobrem zwyciężać...

Czytaj dalej
post picture
Mój Outback

Na jeden z Outbacków pojechałem z mamą jako wolontariusz. Pełniliśmy funkcję animatorów w grupie Mama i Syn. Trzeba zaznaczyć, że będąc animatorem, byłem już dorosły, miałem żonę, nie mieszkałem z rodzicami. Razem z uczestnikami naszej grupy braliśmy udział we wszystkich zadaniach. Znałem je dokładnie, wiedziałem, jaki mają przebieg. Wydawało się, że nic nie może mnie zaskoczyć. A jednak…

Czytaj dalej

Zaangażuj się

Zaangażuj się praktycznie w nasze projekty online lub offline.

Zobacz więcej

Dołącz do stowarzyszenia

Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś dołączyć do stowarzyszenia skontaktuj się z nami.

Kontakt

Módl się o nas

Nie rozłącznym elementem prowadzenia efektywnej ewangelizacji jest modlitwa. Prosimy módl się o nas abyśmy mogli docierać do jak największej liczby ludzi.

Wesprzyj nas finansowo

Wszystkie działania, które są podejmowane niosą za sobą konkretne koszty. Możesz nas wesprzeć wpłacając swoją darowiznę na jedno z naszych kont. Masz również możliwość wesprzeć nas przekazując swój 1% podatku.

Wspieraj